Jak już zaczęłam wyplatać to skończyć nie mogę ale na razie bezpiecznie ograniczam się do oplatania kryształków rivoli :). Tym razem na warsztat wzięłam kryształki i koraliki w modnej kolorystyce nude.Tak powstały te oto kwiatuszki na srebrnych, angielskich biglach.
...a ponieważ niedawno do moich drzwi zapukała pani Joasia (moja listonoszka) w towarzystwie pana Swarovskiego to z pewnością tak szybko to moje oplatanie się nie skończy :)
Kurczę... Powinni zdiagnozować to jako jakąś nieuleczalną, szybko postępującą chorobę! Jak mam tak samo - sutasz poszedł na bok i tylko oplatam i oplatam:D Kolczyki śliczne, bardzo delikatne i dziewczęce.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i witam Cię na moim blogu :) Zgadzam się, że Fiksus Koralikus Oplotus to bardzo niebezpieczny wirus :D
OdpowiedzUsuńWzdycham i podziwiam , jak w końcu ogarnę swoje domowe obowiązki i usiądę do nauki" oplatania ", to jestem ciekawa czy też wirus mnie opanuje :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOpanuje, opanuje. A jak już opanuje to nie będzie lekarstwa :)
Usuń