Ta zupełnie nowa dla mnie technika nastręcza kilku trudności, których nie doświadczyłam przy tradycyjnym hafcie koralikowym.
Kiedyś jednak uwielbiałam "krzyżykować" na kanwie a ponieważ okazało się, że koralikowanie na tejże jest równie relaksujące to spięłam swoje części anatomiczne znajdujące się przy końcu kręgosłupa i dzięki inspiracji konkursowej na przyszłoroczny kalendarz Royal Stone wydziergałam Lawendowe Muśnięcie.
Lawenda obecna jedynie dzięki kolorystyce bo jak na moje oko botanicznego laika naszyjnikowe kwiecie jest rododendronem. Jako morderczyni kwiatków (RECYDYWA! Zapominam podlewać lub wręcz przeciwnie i kwiatuszek dostaje w gratisie siwy kożuszek pleśni) nie będę się jednak mądrzyć w tej kwestii. Obejrzyjcie zdjęcia i zdecydujcie sami :)
Jest piękny, kimkolwiek jest :) Ja te nie znam sie na roślinności, a ususzyć potrafię nawet kaktusa :) Trzyma, kciuki!
OdpowiedzUsuńJaka misterna praca, pięknie wyszło!
OdpowiedzUsuńCudowna praca Karola :) Ja haftować krzyżykami też bardzo lubię (wróć lubiłam, bo dawno już tego nie robiłam), ale haftowanie koralikami na kanwie brzmi dla mnie abstrakcyjnie; niemniej jednak efekt jest powalający :) Trzymam kciuki za powodzenie w konkursie :)
OdpowiedzUsuńpiękny! trzymam kciuki za zdobycie wyróżnienia :)
OdpowiedzUsuńdla mnie koralikowanie na kanwie jest o wiele bardziej relaksujące, niż krzyżykowanie, bo nie doprowadza mnie do szału ciągła konieczność zmiany koloru nitki :D
Piękny naszyjnik, piękny haft, no wszystko w nim jest tak piękne, że brak mi po prostu słów :) Trzymam z całej siły kciuki!:)
OdpowiedzUsuńWow! Ależ ambitna i piękna praca! Powodzenia w konkursie!
OdpowiedzUsuńPiękny naszyjnik, podziwiam:)
OdpowiedzUsuń