piątek, 15 września 2017

Santa Muerte

Jest! Powstała! Moja pierwsza koralikowa torebka. Planowałam jej narodziny już od dawna ale jakoś brakowało mi pomysłu na motyw przewodni.
Miesiąc temu uznałam, że kolejna, tym razem meksykańska odsłona kalendarzowego konkursu Royal Stone będzie do takiej sporawej formy idealna.
Właściwie nie miałam większego problemu z wyborem inspiracji, ponieważ zawsze fascynowało mnie podejście Meksykanów do śmierci.
Charakteryzuje je z naszej perspektywy być może dziwne, a może nawet kontrowersyjne uwielbienie do przeplatania się cierpienia i śmierci z upojeniem radością życia.
Szczególnym momentem gdy można to zjawisko zaobserwować jest Dia de Muertos, czyli odpowiednik naszych Wszystkich Świętych i Zaduszek. Nie jest to dla Meksykanów dzień smutny, wręcz przeciwnie to radosna okazja kiedy zmarli mogą współuczestniczyć w zabawie i świętowaniu razem z wciąż żyjącymi przyjaciółmi i rodziną. Wszystko to okraszone jest sporą dawką wierzeń i zwyczajów o rodowodzie prekolumbijskim. Można więc natknąć się na korowody ludzi przebranych za szkielety,  wszędzie pełno jest kościotrupów, kwiatów i cukrowych czaszek, a wszystko to w fantastycznych, jaskrawych kolorach.
Pojawia się także i ona...Santa Muerte. Święta śmierć, której kult rozpowszechnia się  poza granicami Meksyku spędzając sen z powiek kardynałom w Watykanie ;)
Faktycznie postać szkieletu upozowanego na świętą i otoczonego kwiatami nie ma nic wspólnego z katolicyzmem.
Tym bardziej, że zwykli modlić się do niej również przestępcy proszący o powodzenie kolejnej bandyckiej akcji i uniknięcie kary. W swych modlitwach wzywają jej imię również ludzie ubodzy i z różnych powodów dyskryminowani bowiem Santa Muerte nie ocenia ani proszącego o jej wstawiennictwo ani jego motywów.
Tak oto Santa Muerte pojawia się na mojej torebce w swym koralikowym wcieleniu.
Chciałam jak najwierniej oddać nastrój lekko "odpustowego" ale jednak  kontrolowanego kiczu jaki przewija się w wizerunkach tej postaci. Czy mi się udało? Oceńcie proszę sami :)



Czymże byłaby ta nietypowa postać bez swych nieodłącznych błyskotek i kwiecia?
Kwiecie jest i to nie byle jakie bo wzorowane na tradycyjnym hafcie z Oaxaca.
Początkowo planowałam je również wyszyć koralikami ale obawiałam się, że stracą swój charakterystyczny wygląd i postanowiłam wyhaftować je muliną, ściegiem płaskim, tak jak robią to hafciarki z Oaxaca. Dzięki temu moje kwiaty wyglądają całkiem podobnie do oryginałów. Mają jaskrawe kolory i cieniowania o wyraźnych granicach.





A tak wyglądają oryginalne hafty, które były moją inspiracją:




Oto i sama główna bohaterka całego zamieszania.



Jako przysłowiowe "kropki nad i" wykorzystałam pomponiki, chwosty, obowiązkową czaszeczkę z howlitu i kulkę koralu.

Moja meksykańska fiesta rozpoczęła się od wyhaftowania czaszki i wybrania duuuużej ilości odcieni niebieskiego na szatę Santa Muerte.




Lwią część pracy wykonałam koralikami Toho i Preciosa Rocailles. (To moja pierwsza robótka z wykorzystaniem czeskiej drobnicy i muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona. Preciosa jest równiutka i pięknie współpracuje w hafcie koralikowym z Toho) Posiłkowałam się również koralikami Fire Polish o rozmiarach 4 i 3mm tak przy tle jak i przy samej postaci.






Haftowanie czarnego tła dało mi mocno w kość, zwłaszcza wieczorami więc z przyjemnością pozwoliłam sobie na odpoczynek od koralików i zabrałam się za mulinową część pracy :)
Trochę martwiłam się jak będzie wyglądał płaski haft w otoczeniu nieco "wyższych" koralików ale mimo moich obaw bardzo ładnie się według mnie razem komponują.





Kopertówka jest zapinana na mocne zapięcie magnetyczne i ma odpinany sznurek aby w zależności od nastroju można ją było nosić w dłoni albo przewieszoną przez ramię.
Jest niewielkich rozmiarów, jak na torebkę wieczorową przystało ale spokojnie pomieści telefon komórkowy, szminkę, puderniczkę i chusteczki higieniczne czyli to co na każdej imprezie niezbędne :) Wprawne oko zauważy, że na zdjęciach "roboczych" są jeszcze kryształki w oprawie, których nie widać na efekcie końcowym. Już się tłumaczę: sama uznałam, że to chyba już za dużo dobrego a i moja druga połowa stwierdziła, że za bardzo odstają :)





Post dziś wysmażyłam długi zupełnie jak nie ja ale jeśli dobrnęliście do końca i moja Santa Muerte przypadła Wam do gustu to proszę o kliknięcie w poniższy baner konkursowy. Przeniesie on Was do zdjęcia mojej pracy na facebooku, gdzie możecie na nią zagłosować klikając "lubię to" a jeśli zdecydujecie się dodatkowo zostawić jakieś miłe słowo w komentarzu to będzie mi niezwykle miło :)

https://www.facebook.com/fanpageroyalstone/photos/a.1808228925857263.1073742280.168049649875207/1808228972523925/?type=3&theater



6 komentarzy: