Po raz kolejny wzięłam udział w kalendarzowym konkursie Royal-Stone.
Tym razem tematem byli Wikingowie więc moje pierwsze skojarzenie pomknęło w stronę metaloplastyki, którą się nie zajmuję (JESZCZE ;) ) i machnęłam na to wyzwanie ręką no bo jak się mają moje koraliki, kryształki i sutasze do Wikingów.
Ale ponieważ już od dawna chciałam uszyć kolię w nieco mrocznym kolorze i klimacie to zdecydowałam się jednak wziąć udział w tym etapie konkursu tym bardziej, że nie przepadam za dosłownością w biżuterii.
Owszem, mogłabym wyhaftować choćby topór czy hełm z rogami ale...czy ja bym to nosiła? :)
W ten oto sposób powstała kolia inspirowana Walkiriami, dziewicami-wojowniczkami, których zadaniem było m. in. odprowadzanie dusz poległych Wikingów do Walhalli.
Zwarta struktura naszyjnika nawiązuje do
ochronnego napierśnika, wplecione między sznurki elementy metalowe o
dość prostych, guzkowatych zdobieniach przywodzą na myśl surowość ozdób z tamtego okresu.
Nieco mroczna kolorystyka ma oddawać atmosferę
trudnego zadania czekającego każdą Walkirię.
Jednak mimo przykrego obowiązku transportu pokiereszowanych umarlaków Walkiria nadal pozostaje kobietą dlatego też poza sporą liczbą elementów metalowych użyłam równie sporej liczby grafitowych kryształów.
A niech kobitka ma! Co jej będę żałować ;)
Jednym słowem: Ta kolia zawiera w sobie jedynie "cytaty" nawiązujące do tytułowej w tym etapie konkursu krainy Wikingów. Jest moja próbą adaptacji na tyle subtelnej aby wciąż jej głównym przeznaczeniem naszyjnika użytkowanie przez współczesną wojowniczkę, którą przecież jest każda z nas :)