Muszę przyznać, że mimo iż akurat wyplatanki idą mi opornie i z bólem (wolę podziwiać je u Was moje blogowe koleżanki :)) to kuleczkę machnęłam szybciutko i bez podwórkowej łaciny tudzież powarkiwania na nieszczęsnych domowników różnorakiego gatunku w tle.
W Royal Stone specjalnie w tym celu zakupiłam na oko 20 mm. ceramiczną kulę w pięknym kolorze złamanej bieli z perłową powłoką. Oplotu wykonałam przy użyciu: FP6 Apollo gold,
FP4 coral pink, 4 mm kremowych, szklanych pereł, Toho starlight w trzech rozm., lt beige i frosted rosaline.
Wisior niedługo wyruszy w podróż do Poznania wraz z ciotunią do której należy :)
Spodobała mi się ta sztuka więc następny już w planach, ale tym razem z ukochanymi dyndadełkami ;)
Już sama ta perłowa kula wygląda obłędnie, ale Ty obszyłaś ją tak że WOW! Powstał przecudnej urody wisiorek. Nic tylko pozazdrościć Twojej cioci ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Kula jest faktycznie nieziemska. Kupiłam tylko jedną na próbę ale chyba wkrótce wrócę po jeszcze kilka :D
UsuńŚliczna wyszła Ci ta kula - i bardzo, ale to bardzo elegancka. Na wielkie wyjścia cioci - idealna :)
OdpowiedzUsuńZ tymi dużymi wyjściami to ciocia może mieć problem ale mam nadzieję że i na te mniejsze nią nie wzgardzi ;)
UsuńKlasycznie elegancka! Zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna kula !!! Rewelacyjnie wymyśliłaś tę ceramiczną kulę , sprawdziła się na sto procent , a za dobranie koralików i ich kolorów należy Ci się - medal !!!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komplement i odwiedziny :)
UsuńPrzepiękny, bardzo elegancki:)
OdpowiedzUsuńAle Ty fajne rzeczy tworzysz! Za każdym razem jak wchodzę na Twojego bloga - zaskakujesz mnie czymś nietuzinkowym.
OdpowiedzUsuńPiękny wisior. Ciocia pewnie będzie oczarowana prezentem!
Pozdrawiam ciepło
Ojej ale mi miło, aż się zaczerwieniłam od tych komplementów :) Dziękuję i Ciebie też pozdrawiam !
Usuń