Z założenia miał być w klimacie industrialnym (stąd kolor niklu) ale kiedy go skończyłam za żadne skarby nie skojarzył mi się z żadną fabryką tudzież loftem.
Jedyne co mi przychodziło na myśl patrząc na niego to...cisza, ale nie taka totalna, wwiercająca się w mózg tylko cisza której doświadczyłam będąc parę razy w swoim życiu w jaskiniach. Tam gdzie czas zatrzymał się wiele lat temu, gdzie jedynym odczuciem jest chłód a jedynym dźwiękiem jest pluśnięcie kropli spływającej ze stalaktytu na skałę. To właśnie taka cisza...cisza którą można usłyszeć.
Lubię taką ciszę, takie srebro i taką prostotę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja też lubię :) Bardzo mi takiej ciszy potrzeba ostatnio...
UsuńJak tak patrzę na ten wisior, to sama nabieram ochoty na to wyzwanie. Prostota i elegancja w jednym! Oj jak bym połaziła po takiej jaskini wsłuchując się w ciszę i odgłos kapiących kropelek ze stalaktytów....:)
OdpowiedzUsuńMinimalizm to zdecydowanie nie jest moje drugie imię więc jakoś nie byłam przekonana do tego wyzwania ale stwierdziłam, że choć dla samej odmiany warto. To ja połażę z Tobą :)
UsuńNie ma sprawy, tylko tak gdzieś po środku musimy znaleźć jakąś jaskinię ;). A z minimalizmem też nie jestem za pan brat, dlatego wciąż się zastanawiam nad tym wyzwaniem.
UsuńCudna ta cisza... Ta maleńka kropelka dodaje wisiorkowi wiele uroku:)
OdpowiedzUsuńMinimalizm minimalizmem ale dyndadełko być musi :D
UsuńFantastyczny pomysł! Wyobrażam sobie jak ten wisior musi się wspaniale prezentować na dekolcie. Właśnie takie "ciche" projekty są najlepsze - dyskretne w swojej prostocie i intrygujące swobodą kształtu. BRAWO!
OdpowiedzUsuńI to mówi wielbicielka baroku? ;) Dziękuję :)
UsuńDziękujemy za udział w wyzwaniu. :)
OdpowiedzUsuńKarola, gratuluję Ci serdecznie wyróżnienia w KK :) Kolekcjonerką jesteś ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Jakoś tak sypnęło urodzajem ostatnio (ale ciii, żeby nie zapeszać ;)) Najciekawsze, że ten minimalizm to zupełnie nie moja bajka :)
UsuńGratuluję wyróżnienia :)
OdpowiedzUsuń